5 lutego 2011 • W regionie • Głos SzczecińskiParlamentarzyści PiS w obronie szkół w gminie Chojna
Ponad 700 tys. zł kosztuje w ciągu roku utrzymanie jednej szkoły. Z tego połowę stanowi subwencja przekazywana z budżetu państwa.
Takie informacje przekazano mieszkańcom w Lisim Polu, Godkowie i Strzelczynie.
Brutalne liczby
– Fakty są brutalne, a my z liczbami nie dyskutujemy – przekonuje Adam Fedorowicz, burmistrz Chojny.
Zdaniem dyrektorów chojeńskich placówek oświatowych, tak pokazywane liczby są manipulacją.
– Różnice mogą sięgać nawet kilkudziesięciu tysiąc złotych! A wyliczenia powinny być rzetelne! – mówi oburzona jedna z dyrektorek, bezpośrednio podlegająca burmistrzowi. Skąd ta różnica? Władze gminy Chojna do kosztów utrzymania szkół wiejskich doliczają koszty utrzymania oddziałów przedszkolnych. A przecież utrzymanie "zerówek” to obowiązek gminy. Samorząd musi je finansować w całości.
Kolejnym argumentem do zamykania szkół jest niż demograficzny. Jednak dane, które przedstawia Administracja Szkół i Infrastruktury Społecznej mówią o trendzie wzrostowym w większości podstawówek.
Mniej uczniów ma być natomiast w gimnazjach.
Co na obronę
Z kolei obrońcy placówek powołują się poziom nauczania. Ich zdaniem pod nóż idą podstawówki, które są na czele listy najlepszych w gminie Chojna.
O pomoc mieszkańcy wsi poprosili parlamentarzystów. – Postaram się zrobić wszytko, aby tę szkołę obronić – powiedział Marek Gróbarczyk, europoseł, były minister gospodarki morskiej. Swoje poparcie dla szkół zadeklarowali też posłowie Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński i Czesław Hoc (były uczeń SP w Godkowie).
Biorą sprawy w swoje ręce
Co dalej będzie ze szkołami zadecydują radni. Uchwałę intencyjną o likwidacji mają podjąć już 17 lutego. Tymczasem społeczność Lisiego Pola założyła Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Społecznych, którego zadaniem miałoby być właśnie prowadzenie szkoły. Przewodniczącym został Edward Piotrowski, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Chojnie, a zastępcą Maciej Lisiecki, mieszkaniec Lisiego Pola.
– Liczymy, że władze się opamiętają i wycofają z zamiaru likwidacji szkół. Gdyby jednak do tego doszło, to nasze stowarzyszenie jest w stanie przejąć szkołę od gminy i ją poprowadzić – mówi Edward Piotrowski, przewodniczący nowego stowarzyszenia.