Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

23 lutego 2011 • W regionie • Gazeta Wyborcza Szczecin / TVP Szczecin / Polskie Radio SzczecinKonferencja „Konsekwencje i potencjalne zagrożenia budowy gazociągu Nord Stream” (materiał video)

Narada w sprawie gazociągu. - Statki do waszego portu mogą popłynąć inną trasą, na której nasz gazociąg nie będzie dla statków problemem - zaproponował w Szczecinie Dirk von Ameln, dyrektor techniczny Nord Stream. Polski resort infrastruktury nie mówi "nie". Ale zaznacza, że to nie jest ani proste, ani tanie

Pomysł na to, jak rozwiązać problem gazociągu Nord Stream, który przecina dwa tory podejściowe do świnoujskiego i szczecińskiego portu, został przedstawiony we wtorek w Szczecinie. Z inicjatywy Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim z europosłami PiS na czele odbyła się tu konferencja "Konsekwencje i potencjalne zagrożenia budowy gazociągu Nord Stream".

Rura na dnie Bałtyku nie utrudnia ruchu największych statków, które obecnie wpływają do Świnoujścia (o zanurzeniu 13,5 metra), ale zablokuje trasę dla największych jednostek, jakie mogą wpłynąć na Bałtyk - statków o zanurzeniu 15 metrów. Nasz port chce przyjmować takie statki w perspektywie 10 lat. Do tej pory Nord Stream zapowiadał jedynie, że rura zostanie zagłębiona w dnie dopiero wtedy, gdy nasz port na przyjmowanie dużych jednostek będzie już przygotowany (czyli pogłębiony).

Dirk von Ameln podczas swojego wczorajszego wystąpienia zaprezentował, jak twierdzi, "alternatywę", czyli wytyczenie na wodach niemieckich nowego toru podejściowego do Świnoujścia.

- Jest tam tak głęboko, że nawet po ułożeniu rury, statek o zanurzeniu do 15 metrów przepłynie - deklarował Dirk von Ameln.

Z jego wypowiedzi wynikało, że faktyczna głębokość na skrzyżowaniu rury ze szlakiem żeglugowym wyniesie 16 do 17 metrów.

Polskie Ministerstwo Infrastruktury propozycję już zna. Odpowiedzialna za gospodarkę morską wiceminister infrastruktury Anna Wypych-Namiotko, która przyjechała do Szczecina, zapowiedziała, że "możemy i chcemy o tym ze stroną niemiecką rozmawiać".

- Ta propozycja dowodzi, że strona niemiecka widzi nasz problem i chce szukać dalej rozwiązań - stwierdziła Wypych-Namiotko.

Zaznaczyła jednak, że wytyczenie nowego toru to czasochłonna procedura. Trzeba wykonać badania przyrodnicze, hydrologiczne, wprowadzić zmiany na mapach. Wszystko może zająć nawet dwa lata. Jest to też kosztowne, ale na razie nie ma ani szacunków, ani deklaracji, kto miały te koszty pokryć.

Gościem konferencji był prezes PiS Jarosław Kaczyński

- Czy ten rurociąg doprowadzi do sytuacji kiedy Polska i inne kraje w regionie będą poddane naciskom przy pomocy broni energetycznej? - pytał. I zaraz dodał: - Nie można tego wykluczyć.

Szef PiS stwierdził też, że rozmawiając z Niemcami na temat rury, polski rząd powinien "jasno powiedzieć", że na forum Unii Europejskiej "w innych dziedzinach, gdzie mamy możliwości", będziemy stosować veto.

- By pokazać, że nastawanie na nasze podstawowe interesy się nie opłaca - powiedział Kaczyński. Przekonywał, że rura stawia nasze porty w gorszej sytuacji niż niemiecki Rostock, z którym konkurujemy.

- Jeżeli Unia Europejska ma być obszarem wolnej konkurencji, to nie wolno tworzyć skonstruowanych sztucznie mechanizmów, które konkurencję radykalnie ograniczają - stwierdził Kaczyński dodając, że ta sprawa podważyła jeden z fundamentów Unii Europejskiej - solidarność jej członków.

Szef PiS miał też kilka uwag na temat stanu polskiej gospodarki. Stwierdził m.in., że "nawet Białoruś szybciej się rozwija".

Konferencja przyciągnęła szczecińskich naukowców m.in. Akademii Morskiej. Było sporo działaczy PiS ale także wojewoda Marcin Zydorowicz, prezydent Szczecina Piotr Krzystek i Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz. Krzystek mówił o konieczności perspektywicznego myślenia i podał przykład szerokich, szczecińskich ulic, które powstały w czasach, gdy "wszystkie szczecińskie samochody zmieściłyby się na dziedzińcu Zamku".

Bardzo emocjonalne wystąpienie miał prezydent Żmurkiewicz. Przypomniał, że po upadku branży morskiej w Świnoujściu tylko port ma jeszcze szanse rozwoju. A rura Nord Stream może te szanse zablokować. Przypomniał też wycofanie się rządu PO z budowy tunelu pod Świną.

- Pozostaje nam tylko jeden, swobodny kierunek rozwoju, w kierunku Niemiec - mówił Żmurkiewicz. - Czy takie rozwiązanie to Polska racja stanu?

Były też emocje innego rodzaju. Kiedy dr Jan Kube z Nord Stream próbował przekonać słuchaczy, że dzięki ułożeniu rury na dnie morza zwiększyła się liczba ryb, a nawet morświnów, część słuchaczy zaczęła się głośno śmiać i bić brawo. A kilka osób ostentacyjnie wyszło.

Problematyczna rura

Konsorcjum Nord Stream buduje gazociąg przez Bałtyk, z Rosji do Niemiec, od 9 kwietnia 2010 r. i w tym roku ma zakończyć układanie rury przez północny tor podejściowy do Świnoujścia. Polskie władze już od 2007 r. domagały się, by zakopać rurę na odcinku 5 km przez tor podejściowy. Sporny odcinek rury leży na akwenach wyłącznej strefy ekonomicznej Niemiec. Niemiecki Federalny Urząd ds. Żeglugi i Hydrografii (BSH) zezwolił na układanie rury wprost na dnie morza, przesuwając tylko jej trasę na nieco głębsze wody.