Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

24 września 2012 • Publikacje • Biuro PoselskieMarek Gróbarczyk krytycznie o Common Fisheries Policy

Bałtycki aspekt Wspólnej Polityki Rybołówstwa

Bieżąca reforma Wspólnej Polityki Rybołówstwa (WPRyb) musi obejmować pełną redefinicję założeń Polityki oraz jej celów w pełnym zakresie, z uwzględnieniem dodatkowych zagadnień, które mają niezwykle ważne znaczenie dla przyszłości rybołówstwa. Powodem takiego działania staje się obecna sytuacja, wynikła na skutek realizacji trwającej od 2007 roku Wspólnej Polityki Rybołówstwa (WPRyb 2007-2013).

Oceny obecnie realizowanej Wspólnej Polityki Rybołówstwa są bardzo surowe, ponieważ założenia nie zostały osiągnięte, wręcz przeciwnie utracono zasoby, które miały być celem WPRyb. Oceny krytyczne dotyczą wszystkich obszarów Polityki, począwszy od stanu środowiska naturalnego oceanów i mórz, poprzez kondycję branży rybackiej, akwakultury, badań naukowych, a skończywszy na skutkach społecznych realizowanej Polityki. Na potrzeby stworzenia bazy porównawczej warto pokrótce odnieść się do w/w elementów.


Stan środowiska naturalnego

Z wielu opracowań, które opisują stan akwenów morskich większość wskazuje na złą kondycje stad poszczególnych gatunków ryb, winę przypisując przede wszystkim regulacjom unijnym.

Najpoważniejszy zarzut, jaki stawia się obecnej regulacji to konieczność stosowania odrzutów przyłowów. Proceder ten kładzie się cieniem na idei wspólnej regulacji mającej na celu zrównoważony rozwój. Niewątpliwie dla obywateli UE jest czymś niezrozumiałym realizacja polityki marnotrawstwa pożywienia w imię ochrony środowiska.

Regulacja nie rozwiązuje problemu odrzutów w kontekście nakazu respektowania kwot połowowych przydzielanych rybakom. Szczególnie jest to odczuwalne na Morzu Bałtyckim w przypadku dorsza, jako podstawowego gatunku występującego w tym morzu.

Długoletni program ochrony dorsza na Morzu Bałtyckim jest dyrektywą ustanowioną na skutek zmniejszających się zasobów tej ryby.

Odrzuty dorsza nie przynoszą żadnych rezultatów, ponieważ jest to gatunek głębinowy, ginący na skutek przyłowów. Martwe ryby, zgodnie z unijną regulacją należy wrzucić z powrotem do morza, aby nie narazić się na sankcje wynikające z tytułu Wspólnej Polityki Rybołówstwa.

Według wielu opracowań odrzuty dorsza na Morzu Bałtyckim są szacowane na 30 do 60 procent wszystkich połowów. Rezultatem tego jest utrata nawet połowy poławianej populacji, nie ewidencjonowanej i w oczywisty sposób marnotrawionej. Warto nadmienić, iż sygnały płynące ze strony świata rybackiego od wielu lat wskazują na wadliwe, niewłaściwe i krzywdzące dla rybaków rozporządzenia, przyczyniające się w rezultacie do spadku populacji dorsza.

Dodatkowym efektem tak realizowanej polityki ochrony dorsza jest błędna ocena zasobów dorsza w Morzu Bałtyckim, jako wynik nieraportowanych odrzutów. Efektem tego jest niewłaściwa
i w jakikolwiek sposób niewytłumaczalna polityka, która powinna ulec natychmiastowej zmianie.

Drugim negatywnym elementem wpływu Wspólnej Polityki Rybołówstwa na środowisko jest zarządzanie połowami pelagicznymi. Od lat stosowano politykę, iż ochronie na Morzu Bałtyckim powinna podlegać populacja dorsza, nie przywiązując wagi do gatunków takich jak śledź, czy szprot. Kwoty połowowe na te gatunki były przyznawane z dużym rozmachem, a w niektórych przypadkach ryby te traktowano jako powód spadku populacji dorsza. W efekcie tego doprowadzono do zapaści populacji śledzia na Bałtyku Zachodnim, a kwoty szprota uległy znaczącej redukcji. Wobec wielu dyskusji i wymiany poglądów z Komisją Europejską trudno było znaleźć przyczyny takiego stanu rzeczy. Mówiąc dobitniej, Komisja nie posiada żadnej wiedzy na temat przyczyn spadku populacji gatunków pelagicznych na Morzu Bałtyckim. Z opracowania nr PE460/040 z 30 marca 2011 dotyczącego rybołówstwa przemysłowego na Morzu Bałtyckim jednoznacznie wynika, że nie są to gatunki konsumpcyjne w większości krajów Unii Europejskiej, a ich połowy przeznaczane są jedynie na produkcję mączki rybnej i oleju rybnego.

W 2011 roku, wobec drastycznego spadku populacji śledzia Komisja Europejska zaproponowała znaczną redukcję kwot połowowych. To pierwszy przypadek, gdy na Morzu Bałtyckim doszło do zagrożenia gatunków pelagicznych.


Aspekt rybacki

Wspólna Polityka Rybołówstwa również w przypadku jej odniesienia do branży rybackiej nacechowana jest sprzecznościami i błędami. Rybołówstwo, jako branża gospodarki europejskiej podlega takim samym regułom jak pozostałe jej dziedziny. Warto odnieść się przede wszystkim do rachunku zysków i strat, jako elementu podstawowego w rozumieniu ekonomicznym. WPRyb poprzez nakładanie wielu obostrzeń i ograniczeń w celu utrzymania zrównoważonego rozwoju wpływa na utratę konkurencyjności wobec krajów z poza Unii Europejskiej. Niezrozumiałą staje się więc polityka Komisji, która wobec krajów trzecich liberalizuje warunki handlowe i tworzy przyjazną atmosferę dla importu produktów rybołówstwa. Ofiarami takiego działania stają się przede wszystkim rybacy działający na małą skalę, którzy nie są w stanie sprostać zewnętrznej, oraz wewnętrznej (połowy przemysłowe) konkurencji. W efekcie tak realizowanej polityki Komisja stwarza przyjazne warunki do złomowania floty i odchodzenia od zawodu rybaka. Kłóci się to z polityką bezpieczeństwa żywnościowego Europy oraz przyszłością zawodu rybaka, który powinien być jednym z podstawowych celów Wspólnej Polityki Rybołówstwa.

Marek Gróbarczyk