Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

5 listopada 2012 • W regionie • Kurier SzczecińskiPO i PSL za „dyrektywą siarkową” uderzającą w polskich przewoźników morskich

Za dwa lata mają wejść w życie zaostrzone przepisy o ochronie środowiska m.in. na Bałtyku. Każdy statek wpływający do portu będzie musiał się wykazać niską emisyjnością siarki. Unijna „dyrektywa siarkowa” uderzy też w polskich armatorów. Cena paliwa niskosiarkowego bądź koszt specjalnych płuczek mogą być zaporowe, zwłaszcza w żegludze bliskiego zasięgu. Armatorom grożą bankructwa, a środowisku, paradoksalnie, wzrost zanieczyszczenia. Transport towarów przeniesie się bowiem na drogi.

Związki armatorów od dawna przestrzegały przed skutkami dyrektywy. Ich głosu nie wzięto pod uwagę i we wrześniu Parlament Europejski poparł niekorzystne przepisy.

Teraz wiceminister transportu Anna Wypych-Namiotko przyznała, że zabrakło działań resortu w tej sprawie. A jak głosowali nasi eurodeputowani? Przeciw dyrektywie byli tylko przedstawiciele PiS-u i Solidarnej Polski. Bogusław Liberadzki (SLD) pochwalił się ostatnio listem z czerwca br., w którym apeluje do przewodniczącego PE o niewprowadzanie niekorzystnych przepisów, ale na głosowaniu był nieobecny, a jego partyjni koledzy poparli dyrektywę. Podobnie jak europosłowie PO i PSL. Warto o tym pamiętać, gdy znów usłyszymy: "Unia kazała".