Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

3 czerwca 2013 • PublikacjeMarek Gróbarczyk o infrastrukturze Regionu - bez drogi S6 Pomorze Zachodnie skazane jest na dalszą degradację

Chyba wszyscy się zgodzimy, że dobre, bezpieczne oraz szerokie drogi łączą. Umożliwiają bowiem szybką komunikację pomiędzy miastami, a przez to rodzinami, ludźmi oraz regionami. Dają również niezaprzeczalną gwarancję rozwoju gospodarczego dużych aglomeracji oraz mniejszych miejscowości, w których na co dzień mieszkamy, pracujemy, spotykamy się z najbliższymi, albo przyjeżdżamy na odpoczynek. Unia Europejska od kilkunastu lat wspiera budowę dróg w Polsce. Początkowo, jeszcze przed 2004 r. działo się to za pośrednictwem tzw. funduszy konwergencji, obecnie korzystać możemy ze środków strukturalnych, których zasadnicza część przeznaczona jest na infrastrukturę drogową. Niestety od przeszło sześciu lat obserwować można stałą degradację stanu polskiej infrastruktury drogowej. Stare drogi są w coraz gorszym stanie, o czym świadczy rosnąca liczba dziur i kolein, zaś nowe powstają bardzo wolno i ogromnym kosztem, którego zasadniczy ciężar ponoszą kierowcy. Dzieje się to dlatego, że obecny rząd nie ma jasnego, przejrzystego oraz konsekwentnego planu budowy i utrzymania dróg. Dotychczasowa polityka inwestycyjna prowadzi tylko do upadłości firm budujących drogi, ciągłych wywłaszczeń rolników, na których ziemi mają przebiegać autostrady, a także stwarza sposobność do nakładania przez obecnego Ministra Transportu coraz to nowych obciążeń na kierowców. Przykładem tego jest ostatnio podjęta rozbudowa tzw. "zakładów fotograficznych Rostowskiego", czyli sieci fotoradarów wprost łupiących wszystkich kierowców.

Tendencja taka, mając charakter ogólnopolski, w jaskrawym świetle występuje również na terenie Pomorza Zachodniego. Ze Szczecina lub Koszalina daleko jest wszędzie. Daleko jest nie dlatego, że miasta te mają określone położenie, ale dlatego, że nasze województwo nie ma dobrej komunikacji z pozostałą częścią Polski, nie ma sieci dróg, po których moglibyśmy szybko i bezpiecznie przemieszczać się do innych regionów kraju. W zamian za to jeździmy po dziurawych drogach, a dojazd z Pomorza do wschodniej lub południowej części Polski, zajmuje czasem kilkanaście uciążliwych godzin. Między innymi przez to gospodarka naszego regionu upada, a mieszkańcy wyjeżdżają za granicę lub budują społeczność innych miast w Polsce. Sztandarowym przykładem fatalnego stanu infrastruktury drogowej oraz braku działań inwestycyjnych, który ów stan mógłby zdecydowanie poprawić, jest kwestia budowy drogi ekspresowej nr 6.

Wspomniana droga S6, według zaakceptowanych planów, ma mieć charakter drogi ekspresowej, a więc takiej, po której będzie można poruszać się z podwyższoną prędkością, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa komunikacji, dzięki odpowiedniej budowie skrzyżowań oraz zjazdów. Według projektu, nowa, ukończona droga S6 ma zaczynać się w okolicach Goleniowa (oczywiście istotny jest tu także krótki odcinek istniejącej A6). Dalej ciągnąć się powinna przez Kołobrzeg, Koszalin oraz Słupsk. Podróż miałaby się kończyć w Trójmieście. Takie połączenie, o łącznej długości ok. 330 km, zapewniałoby połączenie dwóch dużych aglomeracji – szczecińskiej z trójmiejską. Byłoby to zbawienne dla gospodarki naszego regionu. Zagwarantowanie możliwości szybkiego podróżowania oraz przemieszczania towarów z pewnością wpłynęłoby na ożywienie gospodarcze Pomorza Zachodniego. Co więcej, do portów w Szczecinie oraz Trójmieście, dzięki możliwości szybkiego transportowania towarów, wpływałoby więcej statków, których armatorzy mogliby liczyć na sprawne połączenie Pomorza z powstałą częścią Polski oraz innymi krajami Europy. Istotnie zyskałaby również turystyka, mielibyśmy bowiem więcej gości i wczasowiczów ze środkowej oraz południowej części kraju, którzy z większą przyjemnością by do nas przyjeżdżali wiedząc, że będą mogli poruszać się równolegle do pasa nadmorskiego. Dawałoby to możliwość odwiedzania wielu miejscowości, których mieszkańcy mogliby czerpać korzyści z dopływu turystów.

Same niekwestionowane zalety budowy takiej drogi nie zawsze jednak przekonują obecnie rządzących do podjęcia starań o poprawę infrastruktury Pomorza Zachodniego. Pamiętny jest w tym przypadku wywiad, którego we wrześniu 2012 r. udzielił Minister Sławomir Nowak. W rozmowie z dziennikarzem Polskiego Radia Gdańsk stwierdził on, że nie przeznaczy środków finansowych na budowę tej drogi. Stanowisko to było uzasadniane brakiem środków w budżecie centralnym. Wydaje się jednak, że nie jest to argument. Jeżeli bowiem obecnemu rządowi zależy na „dopieszczeniu” jakiegoś regionu, to zawsze znajduje na to środki. Zachodniopomorskie jest zaś zawsze na ostatnim miejscu. Nie bez znaczenia jest fakt, że jeżeli nawet w budżecie państwa nie ma pieniędzy na budowę S6, to zawsze można sięgnąć po środki unijne. Wymaga to jednak zaangażowania oraz ciężkiej pracy po stronie urzędników ministra, czego obecnie trudno się doszukać. Dla przykładu, budowa zaplanowanej "6" mogłaby w znaczącej części być sfinansowana w ramach potężnego ogólnoeuropejskiego projektu Transeuropejskiej Sieci Transportowej. Nieco upraszczając, polega on na tym, że rządy poszczególnych państw członkowskich porozmawiają się ze sobą i przedstawiają Komisji Europejskiej projekt sfinansowania inwestycji drogowej, której znaczenie i zasięg jest transeuropejski. Droga S6 takim unijnym przymiotem się cechuje. Należy bowiem zaznaczyć, że mogłaby być podłączona do autostrady prowadzącej do Berlina, zapewniając dobre skomunikowanie Centralnego i Zachodniego Pomorza ze stolicą Niemiec. Uzyskanie finansowania z Brukseli wymaga jednak czasochłonnego i rzetelnego przygotowania dokumentacji oraz dużej staranności w przekonaniu decydentów w Komisji Europejskiej do swoich racji. W ostatnich latach takiej determinacji po stornie rządu nie było jednak widać, co tłumaczy brak środków na budowę S6.

Bez drogi S6 Pomorze Zachodnie skazane jest na dalszy upadek. Bez dobrego połączenia drogowego Szczecina z aglomeracją trójmiejską, nie będzie możliwe uzyskanie harmonijnego i trwałego rozwoju naszego regionu. Trudno również mówić o konkurencyjności portów położonych w północnej części Polski, jeżeli nie będą one właściwe połączone z pozostałą częścią kraju. Z tej perspektywy budowa S6 jawi się jako warunek konieczny rozwoju naszego regionu oraz dobrobyt jego mieszkańców.

Marek Gróbarczyk