Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

4 lutego 2014 • PublikacjeMarek Gróbarczyk: „Raport Lunacek to kolejna próba manipulowania wartościami”

Kilka tygodni temu, pisząc jeden z felietonów opublikowanych w „Gazecie Polskiej Codziennie”, ostrzegałem przed obowiązującym w Unii Europejskiej prądem poprawności politycznej. Związany jest on z szeroką promocją aborcji, eutanazji oraz małżeństw jednopłciowych. Uwagi te były formułowane na kanwie ówcześnie głosowanego w Parlamencie Europejskim tzw. Raportu Estreli. Wzywał on państwa członkowskie do wprowadzenia powszechnego systemu aborcji na życzenie oraz z imienia piętnował Polskę za obowiązującą w naszym kraju politykę ochrony życia.

Na zakończenie tamtego felietonu wskazałem, że nie jest to ani pierwsza, ani też ostatnia próba ingerencji w sferę suwerennych decyzji państw członkowskich UE, które mają wyłączne prawo stanowienia regulacji dotyczących ochrony życia i rodziny. Unii Europejskiej nic do tego – jest ona bowiem organizacją, która ma zajmować się rozwojem gospodarczym, wspólnotowym rynkiem, a nie kwestiami, które od wieków są domeną poszczególnych państw i woli zamieszkujących je demokratycznych społeczeństw. Każde państwo, wstępując do UE, przyjęło traktaty, które określają relacje pomiędzy – warto to podkreślić – suwerennymi państwami, a samą Unią i jej organami. Te ostatnie mogą działać wyłącznie w oparciu o wyraźną podstawę prawną, zawartą w tych umowach, a także zgodnie z zasadą pomocniczości. Oznacza to, że Unia wykonuje tylko te kompetencje, które są dla niej wyraźnie przewidziane i w żadnej mierze nie może poza nie wykraczać. Dotyczy to w sposób szczególny tych zagadnień, które związane są z ochroną rodziny, kwestiami stanu cywilnego oraz prawem do życia. Taki też jest stan prawny, który musi przyznać każdy uczciwy czytelnik traktatów. Okazuje się jednak, że takich rzetelnych interpretatorów w Unii Europejskiej jest coraz mniej.

Unia Europejska manipuluje prawami człowieka

O postępującej erozji w stosunkach łączących państwa z organami UE świadczy nowy dokument, który był głosowany w tym tygodniu na forum Parlamentu Europejskiego. Mowa tu o Raporcie Lunacek, czyli w języku oficjalnym „Sprawozdaniu w sprawie unijnego planu przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową”. Dokument ten, jak wiele tego typu opracowań, określić należy mianem szczytu hipokryzji unijnej biurokracji, w swoich działaniach dalekiej od przyzwoitości oraz instrumentalnie omijającej obowiązujące traktaty. Podobnych dokumentów powstaje w ostatnim czasie coraz więcej, co związane jest z nasileniem się działalności środowisk promujących małżeństwa jednopłciowe oraz ideologię gender. W tego typu aktach prawnych, a głosowany Raport Lunacek jest tego najlepszym przykładem, używa się bardzo wzniosłej terminologii. Ich autorzy odwołują się bowiem do powszechnie szanownych wartości, podkreślając doniosłość ludzkiej godności oraz konieczność przestrzegania uniwersalnych praw człowieka. Czynią to tylko po to, aby wprowadzić zaraz bardzo sprytną, aczkolwiek niezwykle szkodliwą i przewrotną konstrukcję. Otóż te wszystkie wymienione przed chwilą wartości, zestawiane są z koniecznością przyznania dodatkowych i nadzwyczajnych praw osobom żyjącym w związkach partnerskich (jednopłciowych), a także uzasadniają konieczność wprowadzenia aborcji na życzenie lub też nakazują promocję ideologię gender i nauczania seksualnych zachowań naszych dzieci. Rzecz sprowadza się zatem do pewnego szantażu moralnego. Któż bowiem z nas nie opowiada się za poszanowaniem drugiego człowieka i jego godności, a jeżeli tak, to powinien również akceptować rezolucje, które do tych szczytnych wartości się odwołują. Posługując się tego typu mechanizmem, który jest przecież jawną manipulacją, różnorakie środowiska próbują wywrócić te wszystkie fundamenty, na których ustanowiona jest od wieków Europa i które konstytuują również polską tradycję ustrojową. Mowa to o tożsamości niesionej przez chrześcijaństwo, tradycyjny – bo wynikający z prawna naturalnego – model rodziny oraz prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi najpiękniejszymi wartościami. Raport Lunacek stoi w sprzeczności z tymi wszystkimi zasadami. Wzywa on bowiem poszczególne państwa członkowskie do uznawania małżeństw jednopłciowych, nawet wbrew ustawodawstwu wewnętrznemu. Warto się takiej tendencji wyraźnie przeciwstawić!

Wielka przezorność Lecha Kaczyńskiego

W obecnych uwarunkowaniach prorocze stają się czyny śp. Prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego, który doprowadził do przyjęcia tzw. „Protokołu Brytyjskiego”. Dokument ten chroni polski system konstytucyjny przed oddziaływaniem ideologicznych wyroków unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Chodziło o zabezpieczenie naszego państwa przed koniecznością uwzględniania tych orzeczeń, które narzucałyby nam np. wprowadzenie aborcji na życzenie lub nakazywały uznawanie w naszym porządku prawnym małżeństw jednopłciowych. Jeżeli sięgniemy pamięcią wstecz, to każdy z nas przypomni sobie, jak nasz Prezydent był wówczas zażarcie atakowany przez lewicowe media głównego nurtu. Ich przedstawiciele bardzo dobrze wiedzieli, że wytyczenie wyraźnej granicy pomiędzy suwerennością Rzeczypospolitej, a bezprawną ingerencją organów Unii, na wiele lat zablokuje ich starania o niszczenie polskiej tożsamości konstytucyjnej, czyli wartości, na których Polska przez wieki została budowana. Prezydent przewidział, w którym kierunku rozwinie się Unia i jak wielkie zagrożenia z tej ewolucji wynikają. Trzeba bowiem w sposób jednoznaczny powiedzieć, że obecnie nie funkcjonujemy w Unii, jako organizacji skupionej na równym traktowaniu państw członkowskich, troszczącej się o zapewnienie dobrobytu gospodarczego wszystkich krajów. Obecnie budowana jest organizacja, która dąży do zastąpienia poszczególnych państw członkowskich, pozbawiając je w większości przypadków możliwości suwerennego decydowania o swoich najbardziej żywotnych sprawach. Obawiam się, że Raport Lunacek to wciąż tylko preludium do tego, co nas jeszcze w przyszłości czeka. Sprzeciwiając się temu, bądźmy wierni naszym polskim wartościom!

Marek Gróbarczyk