Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

28 lutego 2014 • PublikacjeMarek Gróbarczyk: „zamiast stoczni z tysiącami miejsc pracy, będziemy mieli muzealne skanseny...”

Zamiast stoczni z tysiącami miejsc pracy, będziemy mieli muzealne skanseny

Media głównego nurtu bardzo często zarzucają politykom Prawa i Sprawiedliwości, że działają ideologiczne, działają ze złych pobudek, krytykując rząd D. Tuska. Jest to zarzut, który całkowicie zafałszowuje rzeczywistość oraz utrudnia prowadzenie kontroli bieżących poczynań rządu. W ten sposób koalicja PO-PSL i posłuszne jej media próbują zastraszyć tych wszystkich, którzy realistycznie odnoszą się do działań obecnego rządu. Nie sposób zaś stać z boku, gdy D. Tusk podejmuje kolejne karygodne decyzje, które niszczą dorobek całych pokoleń polaków, skazując nasze społeczeństwo na coraz wyższe bezrobocie, gospodarkę naszego państwa na wyniszczenie, a młodzież zmusza do emigracji. Jaskrawym tego przykładem była likwidacja dwóch potężnych stoczni, w Szczecinie oraz Gdyni. Co więcej, obecny rząd nie tylko spowodował upadek obydwu zakładów, ale obecnie podejmuje działania, które uniemożliwią restytucję przemysłu okrętowego w przyszłości, co stanowi jeden z filarów programu Prawa i Sprawiedliwości.

Rząd bezbronny wobec Komisji Europejskiej. Niemcy sobie poradziły

Dzień 6 listopada 2008 r. był sądny dla naszego przemysłu stoczniowego. Przy braku sprzeciwu i całkowitej wręcz kapitulacji rządu D. Tuska, Komisja Europejska wydała decyzje skutkujące likwidacją Stoczni Szczecińskiej oraz Stoczni Gdyńskiej. Rząd PO-PSL, pomimo, że miał takie prawne możliwości, nie odwołał się od tych decyzji do unijnego sądu i natychmiast przystąpił do likwidacji obydwu przedsiębiorstw. W dniu 5 grudnia 2008 r. uchwalona zostaje większością głosów PO (za 197 posłów), PSL (za 30 posłów) oraz Klubu „Lewicy”, czyli dzisiejszego SLD, specjalna ustawa o likwidacji stoczni. Przeciw głosowali jedynie posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Praktycznie z dnia na dzień zwolnionych zostało ponad 11.000 osób. Bezrobocie na Pomorzu Zachodnim i Środkowym, w perspektywie średniookresowej, zwiększyło się o około 5-7 procent. Szacuje się, że w związku z upadkiem stoczni pracę straciło ponad 30.000 Polaków. Upadło bowiem szereg przedsiębiorstw dotychczas kooperujących ze stoczniami. To jest prawdziwy, oparty na faktach, bilans działalności D. Tuska. Warto przypomnieć, że w tamtym czasie Komisja Europejska prowadziła podobne postępowania o zwrot pomocy publicznej, tyle że w sprawie stoczni położonych w północnowschodniej części Niemiec. Oczywiście, jak łatwo się domyślić, zakończyły się one powodzeniem dla strony niemieckiej. Rząd w Berlinie od samego początku bardzo ostro protestował i osiągnął cel swój. Stocznie pozostały, a dzisiaj już nie tylko nie walczą o dalszy byt na rynku, ale nawet rozwijają swoją działalność. Szkoda, że rządowi PO-PSL zabrakło podobnej determinacji. Z niezrozumiałych względów D. Tusk postanowił całkowicie skapitulować przed agresywnymi działaniami Komisji Europejskiej i oddał nasze stocznie w ręce likwidatorów.

W miejscu dawnych stoczni hula wiatr

Tragedia upadku przemysłu stoczniowego w Polsce polega nie tylko na samej likwidacji obydwu zakładów, ale również związana jest podejmowaniem przez obecny rząd działań, które uniemożliwią odbudowę tej gałęzi przemysłu. Na taką możliwość jest zaś ewidentnie szansa, jeżeli tylko po stronie rządzących będzie wystarczająca ku temu wola. Sam proces restytucyjny można wesprzeć środkami unijnymi, pochodzącymi z nowej perspektywy budżetowej 2014-2020. W tym celu, regiony Pomorza Zachodniego i Środkowego mogą zawrzeć z rządem tzw. kontrakty regionalne, w oparciu o które możliwe byłoby sfinansowanie wznowienia produkcji okrętowej. Wymaga to jednak należytej staranności po stornie D. Tuska i elementarnej chęci naprawienia tego ewidentnego zła, jakim była likwidacja stoczni. Obecny rząd nie tylko nie chce o tym słyszeć, ale nawet prowadzi do sytuacji, w której produkcji – w obydwu zakładach – nie będzie można już wznowić, albo będzie to znacznie utrudnione. Tereny postoczniowe są bowiem poddane procesowi upadłościowemu, co wiąże się z wyprzedażą majątku na nich zgromadzonego. Pod młotek poszły bardzo drogie urządzenia, a linie produkcyjne zostały zdemontowane. W Szczecinie likwiduje się już nawet część zabudowań produkcyjnych. W dokach, w których niegdyś budowano statki, obecnie hula wiatr. W pomieszczeniach, gdzie przygotowywali się do pracy stoczniowcy, zamieszkały koty. Demontowane są suwnice i żurawie, które jeszcze nie tak dawno służyły do składania kadłubów. Mówi się o sprzedaży terenów deweloperom, którzy wybudują kolejne hipermarkety lub luksusowe, niedostępne dla większości polaków, apartamenty, które zostaną sprzedane w ręce obcokrajowców. Rząd D. Tuska przygląda się temu wszystkiemu z rozłożonymi rękoma, jakby był zadowolony, że problemem stoczni nie musi się już przejmować.

Tereny Stoczni Gdańskiej zostaną muzealnym skansenem

Niedawno, droga nam wszystkim kolebka społecznego ruchu Solidarności, czyli Stocznia Gdańska, objęta została programem inwentaryzacji. Europejskie Centrum Solidarności wyraziło bowiem wolę zorganizowania na tych terenach parku kulturowego, czyli po prostu skansenu. Opisano suwnice, pochylnie, doki, fragmenty torowisk oraz ciągi technologiczne. Działania te przygotowują część dotychczas funkcjonującej w tym miejscu stoczni do wypełniania roli eksponatu, który będą mogli zwiedzać turyści, a który już bezpowrotnie utraci swoją zdolność produkcyjną. Obecny rząd czyni zatem wszelkie starania, aby produkcja okrętowa w Szczecinie i Gdyni, a obecnie również i w Gdańsku, już nigdy nie mogła zostać odbudowana. Smutnym tego świadectwem jest niedawne przejęcie przez Muzeum Przełomów w Szczecinie budynku dawnej stoczniowej stołówki, gdzie podpisano pamiętne pierwsze z szeregu porozumień sierpniowych (30 sierpnia 1980 r.), a które rozpoczęło pochód do wolności wszystkich polaków skupionych wokół Solidarności. Jakże cyniczna jest postawa D. Tuska, który z jednej strony tak często odwołuje się do idei samej Solidarności, a z drugiej niszczy zakłady i tereny, w których ten ruch się narodził.

Marek Gróbarczyk

Poseł do Parlamentu Europejskiego