Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

26 maja 2014 • W regionie • Gazeta Wyborcza SzczecinSesja RM o stoczni Gryfia. Brawa dla europosła Gróbarczyka

Marek Gróbarczyk był jednym z gości nadzwyczajnego posiedzenia rady miasta na temat problemów stoczni remontowej Gryfia. Zarządzający stocznią przekonywali radnych, że w zakładzie praca wre
Europoseł dostał owacje od radnych PiS i nieco 'skromniejsze' brawa od pozostałych radnych. Gróbarczyk serdecznie przywitał się z Piotrem Krzystkiem (choć prezydent Szczecina poparł w eurowyborach kandydata Polski Razem) i zasiadł w prezydenckiej loży.

Po krótkim omówieniu tematu sesji i powitaniach (obradom przysłuchują się m.in. posłanki PO Ewa Żmuda-Trzebiatowska i Renata Zaremba) prezentację dotyczącą Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" rozpoczął jeden z przedstawicieli funduszu inwestycyjnego, który jest głównym udziałowcem stoczni.

W Gryfii praca wre?

Na ogromnym telebimie radni oglądali zdjęcia i filmy pokazujące, że na terenie zakładu "praca wre". Widać obstawione rusztowaniami statki. I wykopy pod nowe inwestycje na wyspie Gryfia.

Piotr Słupski ze spółki MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych zarządzającej Gryfią cytował też raport Najwyższej Izby Kontroli. - Izba stwierdziła, że działania restrukturyzacyjne są prowadzone właściwie - mówił Słupski. - Gryfia działa, Gryfia ma płynność finansową. I ma strategię, którą chce nadal realizować - podkreślał.

O sytuacji finansowej Gryfii mówił też prezes Lesław Hnat. Tłumaczył, że dzięki restrukturyzacji (m.in. sprzedaży gruntów) stocznia zanotowała zysk w wysokości 1,3 mln zł. - Ale działalność handlowa, produkcyjna nadal przynosi straty - podkreślał. - Musimy tak zmienić zasady działalności gospodarczej, by przynosiła ona zysk.

Hnat podkreślał, że 40 proc. pracowników stoczni to stanowiska "nierobotnicze". Mówił też o wysokiej średniej wieku zatrudnionych (wielu jest "po pięćdziesiątce"). - To problem społeczny, a nie problem konkretnego zakład - zastrzegał.

Poinformował, że zatrudnienie w Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia, czyli połączonych zakładów w Świnoujściu i Szczecinie, na początku roku wynosiło 852 osoby. 1 lipca br. ma być 836 osób. To niewielka redukcja. Podkreślał, że zarząd szuka oszczędności nie tylko na pracownikach. - Koszty obsługi zadłużenia spadły o 49 proc., koszty zarządzania o 13 proc. - poinformował.

Projekt 'outsourcing' wywołał burzę

Prezes tłumaczył, że stocznie nie wyjdzie na prostą, jeśli nie będzie kontynuować restrukturyzacji.

- Wymyśliliśmy projekt, który nazywa się outsourcing. Pracownicy przejdą do mniejszych firm, współpracujących z Gryfią. Będą mieli wieloletnie umowy, gwarancje zatrudnienia - zapewniał

To wywołało ironicznie komentarze kilkunastu pracowników stoczni przebywających w sali sesyjnej.

- Firmy zewnętrzne?! Żebyście mieli nas z głowy! - krzyknął jakiś mężczyzna.

- Wszystko wyprowadźcie, niech zostanie tylko prezes i jego doradcy - wtórował mu inny.

Hasło outsourcing zdenerwowało przewodniczącego regionu NSZZ "Solidarność", który przeszedł na sesję wspierać stoczniowców.

- Tak zwane centra usług wspólnych, zatrudnianie stoczniowców przez agencje pracy to najgorsza wiadomość, jaką ludzie mogą usłyszeć - mówił Mieczysław Jurek. - Nie macie pomysłu na tę stocznię - mówił do Hnata i Słupskiego.

Ostro wypowiadali się również radni PiS.

- Outsourcing może dotyczyć sprzątania, ochrony, ale nie spawaczy, ślusarzy - grzmiał Leszek Duklanowski. - Stocznia remontowa bez obróbki skrawaniem!? Wyprowadzenie na zewnątrz głównej sekcji jest de facto likwidacją zakładu!

Zmianę systemu zatrudnienia spokojniej oceniali radni PO.

- Jeśli firma ma zlecenia na dwa lata do przodu, nie ma znaczenia, czy jest outsourcing, czy nie - przekonywał Tomasz Grodzki.

Podając przykład szpitala w Zdunowie, którym od lat kieruje. Mówił, że na początku 90 proc. pracowników jest przeciwko kontraktom, a później zmieniają zdanie. - Bo pracując więcej, więcej zarabiają - stwierdził.

Radni akuszerami porozumienia

Tomasz Hinc z PiS mówił: - Można wszystko wyprowadzić na zewnątrz. Zostanie tylko prezes i sekretarka, a spółka zanotuje rekordowy zysk.

Spoglądają na prezesa Hnata i związkowców mówił o braku zaufania, o sprokurowaniu konfliktu. - Albo pan podejmuje złe decyzje, albo nie potrafi się komunikować z załogą - ocenił.

Później zaproponował, by do rozmów o przyszłości Gryfii oddelegować przedstawicieli rady miasta i prezydenta Szczecina.

- Nie załatwimy stoczni kontraktów, ale możemy być akuszerem porozumienia. Stwórzmy warunki dialogu, zadbajmy o spokój społeczny - apelował.

Prowadzący obrady Henryk Jerzyk zaproponował powołanie specjalnej komisji RM. Po konsultacjach z prawnikami wyjaśnił, że sesja nadzwyczajna może zakończyć się "tylko" przyjęciem stanowiska RM Szczecina w sprawie Gryfii.

Tak też się stało. Rady Miasta "wyraziła zaniepokojenie" informacjami związków zawodowych na temat sytuacji w "Gryfii". Radni stwierdzili też że "z nadzieją" patrzą na przedstawiony przez zarząd firmy plan restrukturyzacji. Stanowisko kończy się wezwaniem firmy do przedstawienia do końca czerwca raportu na temat negocjacji ze związkowcami.