26 maja 2014 • W regionie • Gazeta Wyborcza SzczecinSesja RM o stoczni Gryfia. Brawa dla europosła Gróbarczyka
Marek Gróbarczyk był jednym z gości nadzwyczajnego posiedzenia rady miasta na temat problemów stoczni remontowej Gryfia. Zarządzający stocznią przekonywali radnych, że w zakładzie praca wre
Europoseł dostał owacje od radnych PiS i nieco 'skromniejsze' brawa od pozostałych radnych. Gróbarczyk serdecznie przywitał się z Piotrem Krzystkiem (choć prezydent Szczecina poparł w eurowyborach kandydata Polski Razem) i zasiadł w prezydenckiej loży.
Po krótkim omówieniu tematu sesji i powitaniach (obradom przysłuchują się m.in. posłanki PO Ewa Żmuda-Trzebiatowska i Renata Zaremba) prezentację dotyczącą Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" rozpoczął jeden z przedstawicieli funduszu inwestycyjnego, który jest głównym udziałowcem stoczni.
Po krótkim omówieniu tematu sesji i powitaniach (obradom przysłuchują się m.in. posłanki PO Ewa Żmuda-Trzebiatowska i Renata Zaremba) prezentację dotyczącą Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" rozpoczął jeden z przedstawicieli funduszu inwestycyjnego, który jest głównym udziałowcem stoczni.
W Gryfii praca wre?
Na ogromnym telebimie radni oglądali zdjęcia i filmy pokazujące, że na terenie zakładu "praca wre". Widać obstawione rusztowaniami statki. I wykopy pod nowe inwestycje na wyspie Gryfia.
Piotr Słupski ze spółki MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych zarządzającej Gryfią cytował też raport Najwyższej Izby Kontroli. - Izba stwierdziła, że działania restrukturyzacyjne są prowadzone właściwie - mówił Słupski. - Gryfia działa, Gryfia ma płynność finansową. I ma strategię, którą chce nadal realizować - podkreślał.
O sytuacji finansowej Gryfii mówił też prezes Lesław Hnat. Tłumaczył, że dzięki restrukturyzacji (m.in. sprzedaży gruntów) stocznia zanotowała zysk w wysokości 1,3 mln zł. - Ale działalność handlowa, produkcyjna nadal przynosi straty - podkreślał. - Musimy tak zmienić zasady działalności gospodarczej, by przynosiła ona zysk.
Hnat podkreślał, że 40 proc. pracowników stoczni to stanowiska "nierobotnicze". Mówił też o wysokiej średniej wieku zatrudnionych (wielu jest "po pięćdziesiątce"). - To problem społeczny, a nie problem konkretnego zakład - zastrzegał.
Poinformował, że zatrudnienie w Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia, czyli połączonych zakładów w Świnoujściu i Szczecinie, na początku roku wynosiło 852 osoby. 1 lipca br. ma być 836 osób. To niewielka redukcja. Podkreślał, że zarząd szuka oszczędności nie tylko na pracownikach. - Koszty obsługi zadłużenia spadły o 49 proc., koszty zarządzania o 13 proc. - poinformował.
Projekt 'outsourcing' wywołał burzę
Prezes tłumaczył, że stocznie nie wyjdzie na prostą, jeśli nie będzie kontynuować restrukturyzacji.
- Wymyśliliśmy projekt, który nazywa się outsourcing. Pracownicy przejdą do mniejszych firm, współpracujących z Gryfią. Będą mieli wieloletnie umowy, gwarancje zatrudnienia - zapewniał
To wywołało ironicznie komentarze kilkunastu pracowników stoczni przebywających w sali sesyjnej.
- Firmy zewnętrzne?! Żebyście mieli nas z głowy! - krzyknął jakiś mężczyzna.
- Wszystko wyprowadźcie, niech zostanie tylko prezes i jego doradcy - wtórował mu inny.
Hasło outsourcing zdenerwowało przewodniczącego regionu NSZZ "Solidarność", który przeszedł na sesję wspierać stoczniowców.
- Tak zwane centra usług wspólnych, zatrudnianie stoczniowców przez agencje pracy to najgorsza wiadomość, jaką ludzie mogą usłyszeć - mówił Mieczysław Jurek. - Nie macie pomysłu na tę stocznię - mówił do Hnata i Słupskiego.
Na ogromnym telebimie radni oglądali zdjęcia i filmy pokazujące, że na terenie zakładu "praca wre". Widać obstawione rusztowaniami statki. I wykopy pod nowe inwestycje na wyspie Gryfia.
Piotr Słupski ze spółki MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych zarządzającej Gryfią cytował też raport Najwyższej Izby Kontroli. - Izba stwierdziła, że działania restrukturyzacyjne są prowadzone właściwie - mówił Słupski. - Gryfia działa, Gryfia ma płynność finansową. I ma strategię, którą chce nadal realizować - podkreślał.
O sytuacji finansowej Gryfii mówił też prezes Lesław Hnat. Tłumaczył, że dzięki restrukturyzacji (m.in. sprzedaży gruntów) stocznia zanotowała zysk w wysokości 1,3 mln zł. - Ale działalność handlowa, produkcyjna nadal przynosi straty - podkreślał. - Musimy tak zmienić zasady działalności gospodarczej, by przynosiła ona zysk.
Hnat podkreślał, że 40 proc. pracowników stoczni to stanowiska "nierobotnicze". Mówił też o wysokiej średniej wieku zatrudnionych (wielu jest "po pięćdziesiątce"). - To problem społeczny, a nie problem konkretnego zakład - zastrzegał.
Poinformował, że zatrudnienie w Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia, czyli połączonych zakładów w Świnoujściu i Szczecinie, na początku roku wynosiło 852 osoby. 1 lipca br. ma być 836 osób. To niewielka redukcja. Podkreślał, że zarząd szuka oszczędności nie tylko na pracownikach. - Koszty obsługi zadłużenia spadły o 49 proc., koszty zarządzania o 13 proc. - poinformował.
Projekt 'outsourcing' wywołał burzę
Prezes tłumaczył, że stocznie nie wyjdzie na prostą, jeśli nie będzie kontynuować restrukturyzacji.
- Wymyśliliśmy projekt, który nazywa się outsourcing. Pracownicy przejdą do mniejszych firm, współpracujących z Gryfią. Będą mieli wieloletnie umowy, gwarancje zatrudnienia - zapewniał
To wywołało ironicznie komentarze kilkunastu pracowników stoczni przebywających w sali sesyjnej.
- Firmy zewnętrzne?! Żebyście mieli nas z głowy! - krzyknął jakiś mężczyzna.
- Wszystko wyprowadźcie, niech zostanie tylko prezes i jego doradcy - wtórował mu inny.
Hasło outsourcing zdenerwowało przewodniczącego regionu NSZZ "Solidarność", który przeszedł na sesję wspierać stoczniowców.
- Tak zwane centra usług wspólnych, zatrudnianie stoczniowców przez agencje pracy to najgorsza wiadomość, jaką ludzie mogą usłyszeć - mówił Mieczysław Jurek. - Nie macie pomysłu na tę stocznię - mówił do Hnata i Słupskiego.
Ostro wypowiadali się również radni PiS.
- Outsourcing może dotyczyć sprzątania, ochrony, ale nie spawaczy, ślusarzy - grzmiał Leszek Duklanowski. - Stocznia remontowa bez obróbki skrawaniem!? Wyprowadzenie na zewnątrz głównej sekcji jest de facto likwidacją zakładu!
Zmianę systemu zatrudnienia spokojniej oceniali radni PO.
- Jeśli firma ma zlecenia na dwa lata do przodu, nie ma znaczenia, czy jest outsourcing, czy nie - przekonywał Tomasz Grodzki.
Podając przykład szpitala w Zdunowie, którym od lat kieruje. Mówił, że na początku 90 proc. pracowników jest przeciwko kontraktom, a później zmieniają zdanie. - Bo pracując więcej, więcej zarabiają - stwierdził.
Radni akuszerami porozumienia
Tomasz Hinc z PiS mówił: - Można wszystko wyprowadzić na zewnątrz. Zostanie tylko prezes i sekretarka, a spółka zanotuje rekordowy zysk.
Spoglądają na prezesa Hnata i związkowców mówił o braku zaufania, o sprokurowaniu konfliktu. - Albo pan podejmuje złe decyzje, albo nie potrafi się komunikować z załogą - ocenił.
Później zaproponował, by do rozmów o przyszłości Gryfii oddelegować przedstawicieli rady miasta i prezydenta Szczecina.
- Nie załatwimy stoczni kontraktów, ale możemy być akuszerem porozumienia. Stwórzmy warunki dialogu, zadbajmy o spokój społeczny - apelował.
Prowadzący obrady Henryk Jerzyk zaproponował powołanie specjalnej komisji RM. Po konsultacjach z prawnikami wyjaśnił, że sesja nadzwyczajna może zakończyć się "tylko" przyjęciem stanowiska RM Szczecina w sprawie Gryfii.
Tak też się stało. Rady Miasta "wyraziła zaniepokojenie" informacjami związków zawodowych na temat sytuacji w "Gryfii". Radni stwierdzili też że "z nadzieją" patrzą na przedstawiony przez zarząd firmy plan restrukturyzacji. Stanowisko kończy się wezwaniem firmy do przedstawienia do końca czerwca raportu na temat negocjacji ze związkowcami.
- Outsourcing może dotyczyć sprzątania, ochrony, ale nie spawaczy, ślusarzy - grzmiał Leszek Duklanowski. - Stocznia remontowa bez obróbki skrawaniem!? Wyprowadzenie na zewnątrz głównej sekcji jest de facto likwidacją zakładu!
Zmianę systemu zatrudnienia spokojniej oceniali radni PO.
- Jeśli firma ma zlecenia na dwa lata do przodu, nie ma znaczenia, czy jest outsourcing, czy nie - przekonywał Tomasz Grodzki.
Podając przykład szpitala w Zdunowie, którym od lat kieruje. Mówił, że na początku 90 proc. pracowników jest przeciwko kontraktom, a później zmieniają zdanie. - Bo pracując więcej, więcej zarabiają - stwierdził.
Radni akuszerami porozumienia
Tomasz Hinc z PiS mówił: - Można wszystko wyprowadzić na zewnątrz. Zostanie tylko prezes i sekretarka, a spółka zanotuje rekordowy zysk.
Spoglądają na prezesa Hnata i związkowców mówił o braku zaufania, o sprokurowaniu konfliktu. - Albo pan podejmuje złe decyzje, albo nie potrafi się komunikować z załogą - ocenił.
Później zaproponował, by do rozmów o przyszłości Gryfii oddelegować przedstawicieli rady miasta i prezydenta Szczecina.
- Nie załatwimy stoczni kontraktów, ale możemy być akuszerem porozumienia. Stwórzmy warunki dialogu, zadbajmy o spokój społeczny - apelował.
Prowadzący obrady Henryk Jerzyk zaproponował powołanie specjalnej komisji RM. Po konsultacjach z prawnikami wyjaśnił, że sesja nadzwyczajna może zakończyć się "tylko" przyjęciem stanowiska RM Szczecina w sprawie Gryfii.
Tak też się stało. Rady Miasta "wyraziła zaniepokojenie" informacjami związków zawodowych na temat sytuacji w "Gryfii". Radni stwierdzili też że "z nadzieją" patrzą na przedstawiony przez zarząd firmy plan restrukturyzacji. Stanowisko kończy się wezwaniem firmy do przedstawienia do końca czerwca raportu na temat negocjacji ze związkowcami.
Czy uważasz, że rząd PO-PSL dbał w sposób należyty o sprawy ludzi związanych z gospodarką morską?
Głosów ogółem: 320
16 lipca 2015 | wPolityce.pl
Gdyby wybory parlamentarne odbywały się teraz, Prawo i Sprawiedliwość zyskałoby samodzielną większość - wynika z badania pracowni Estymator dla Newsweeka
PiS
43
PO
28
Ruch Kukiza
10
PSL
5
SLD
5