21 kwietnia 2015 • W regionie • Kurier SzczecińskiMarek Gróbarczyk o powołaniu Polskiej Grupy Promowej
– Przerwać prywatyzację Polskiej Żeglugi Bałtyckiej i powołać Polską Grupę Promową – apelują do Ministerstwa Skarbu Państwa posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz związek zawodowy Solidarność działający przy PŻB. O sytuacji kołobrzeskiego armatora promowego mówili na poniedziałkowej konferencji prasowej w Szczecinie.
– Niestety, wokół PŻB nadal dzieje się źle – mówił poseł Leszek Dobrzyński. – Proces skandalicznej prywatyzacji trwa. Nie widać ze strony rządzących, w tym ministerstwa, pójścia po rozum do głowy. Nie widać, by w pozytywny sposób miało się to skończyć i by doszło do powołania Polskiej Grupy Promowej.
Europoseł Marek Gróbarczyk podkreślił, że ministerstwo nie zastopowało prywatyzacji PŻB. Przypomnijmy, że do dalszego etapu dopuściło trzech inwestorów. To duński DFDS, niemiecki Fahrdienste TT-Line oraz fiński Finnlines Oyj (należący do włoskiej grupy Grimaldi).
– Apelujemy do ministra o powołanie Polskiej Grupy Promowej, która dobrze rokuje i może się oprzeć konkurencji – powiedział M. Gróbarczyk. – Od dawna słyszymy, że nic się nie opłaca. Minister skarbu w rządzie PiS-u Wojciech Jasiński zablokował prywatyzację polskiej chemii i dziś, po konsolidacji, mamy jedno z najlepszych konsorcjów w tej branży. Na tej podstawie apelujemy do ministra, by stworzył grupę promową. Chodzi o to, by mieć realne oddziaływanie na rynek i zachować przedsiębiorstwa w polskich rękach.
Przewodniczący Solidarności przy PŻB Kazimierz Sikora przypomniał, że wszystkie grupy polityczne w regionie oraz radni wojewódzcy i kołobrzescy zajęli takie samo stanowisko, opowiadając się za przerwaniem prywatyzacji i konsolidacją polskich firm. Grupę miałyby tworzyć PŻB i Polska Żegluga Morska, do której należy operator promowy Unity Line.
– Warszawa dała nam dwa tygodnie na przygotowanie opracowania, jak ta grupa ma wyglądać – mówił K. Sikora. – To zrobiono. Projekt ma nie tylko ochronić miejsca pracy, ale też zachować potencjał morski w naszych rękach. Nie trzeba angażować dużego kapitału własnego, są przecież czartery, leasingi. Ale chyba jest chęć zlikwidowania kolejnego zachodniopomorskiego przedsiębiorstwa. Jeżeli ministerstwo będzie przeciągało analizy, to się okaże, że nie ma już czego łączyć. Inwestorzy zagraniczni bardzo się rozpychają, chcą ten rynek zawłaszczyć i potrafią dbać o swój interes. Ktoś, kto kupi PŻB, nie będzie zasilał budżetu naszymi pieniędzmi. My nie jesteśmy słuchani, załoga jest tym już zmęczona.
Jeszcze przed Wielkanocą w resorcie skarbu doszło do spotkania ze związkowcami. Wiceministrowi Wojciechowi Kowalczykowi, jak relacjonuje K. Sikora, nie spodobał się pomysł, by w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Promowej było tylko jedno stanowisko dla przedstawiciela ministerstwa.
– Przecież takie szczegóły można dopracować i się porozumieć – dziwił się związkowiec.
Poseł Czesław Hoc z Kołobrzegu zaznaczył, że PŻB za rok będzie obchodzić 40-lecie istnienia.
– Przynosi zysk, rozwija się, inwestuje: kupiła prom za 120 mln zł – mówił poseł Hoc. – I tę firmę ministerstwo chce sprzedać za niecałe 40 mln zł. To wysoce niezrozumiałe i mocno podejrzane. Załoga złożyła zawiadomienie do prokuratury, ale sprawę umorzono. Z europosłem Gróbarczykiem powiadomiliśmy ABW, by zbadała cały proces prywatyzacji. Apelujemy również do premier Ewy Kopacz, by nie zatapiać PŻB.