3 czerwca 2015 • Parlament Europejski • PAPMarek Gróbarczyk: „66 proc. gazu i 90 proc. ropy naftowej, zużywanych przez Unię, musi być importowane”
Podczas spotkania zorganizowanego w Parlamencie Europejskim z inicjatywy szefa komisji badań i przemysłu Jerzego Buzka rozmawiano o przyszłości i roli węgla w Polsce i całej Unii Europejskiej w ramach tworzonej właśnie unii energetycznej.
"Jest duża różnica pomiędzy dekarbonizacją i neutralnością węglową" - zapewniał Bernard Devlin z wydziału KE zajmującego się jednolitym rynkiem energii.
Jak podkreślał, w dokumentach KE dotyczących unii energetycznej występuje określenie "dekarbonizacja", ale w praktyce polityka, którą realizuje KE, to neutralność węglowa. Termin ten oznacza kompensowanie emisji dwutlenku węgla, np. przez sadzenie lasów, które pochłaniają CO2.
Przedstawiciel Komisji zaznaczył, że w unii energetycznej jest miejsce np. na projekty przewidujące wychwytywanie i przechowywanie CO2 z instalacji zasilanych węglem. "W UE jest przyszłość dla wszystkich paliw węglowych w miksie energetycznym" - oświadczył Devlin.
Dodał jednak, że dziś węgiel korzysta na niskich cenach pozwoleń na emisję CO2, a jego szerokie wykorzystanie w energetyce wynika z umiarkowanych cen tego surowca. Według niego pozycja węgla może się jednak zmienić po tym, gdy jego ceny pójdą w górę i stanie się on tak drogi jak gaz.
Rola węgla w miksie energetycznym rośnie, ponieważ ceny gazu pozostają na relatywnie wysokim poziomie, a ceny węgla są niskie - podkreślił Devlin. Zauważył, że dzięki wykorzystaniu węgla mamy niższe ceny energii w UE i redukujemy zużycie gazu. "Nie jest to dobre z punktu widzenia naszych celów redukcji CO2 i musimy się tym zająć" - dodał.
Prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, szef Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego EURACOAL Zygmunt Łukaszczyk podkreślił, że jeśli celem nadrzędnym dla UE jest bezpieczeństwo energetyczne, priorytetem powinno być wykorzystanie własnych paliw.
Jak ocenił, dobrze byłoby, aby w przyszłości 100 proc. energii było pozyskiwane ze źródeł odnawialnych, ale teraz nikt nie da gwarancji, że wyeliminowanie węgla jako nośnika energetycznego nie obniży konkurencyjności produkcji przemysłowej w UE.
Europoseł PiS Marek Gróbarczyk wskazywał, że cena energii w UE jest dwa razy wyższa niż w Stanach Zjednoczonych, a dodatkowo 66 proc. gazu i 90 proc. ropy naftowej, zużywanych przez Unię, musi być importowane.
Dlatego - jego zdaniem - należałoby zachować odpowiednią równowagę pomiędzy źródłami konwencjonalnymi i niekonwencjonalnymi w UE. "Jeśli całkowicie odrzucilibyśmy węgiel, ceny (energii - PAP) wzrosną" - ostrzegał.
Bogdan Janicki z Central Europe Energy Partners zwracał uwagę, że UE ma dużo niższą emisję, jeśli brać pod uwagę tonę na osobę, niż USA czy Kanada. Wskazywał, że Polska jest fałszywie oskarżana o bycie "brudnym krajem", bo większą niż my emisję gazów cieplarnianych w przeliczeniu na mieszkańca mają Belgowie, Niemcy, Irlandczycy, Holendrzy czy Finowie.
Jego zdaniem Polska ma bardzo pragmatyczne podejście do wykorzystania węgla i zmniejszania emisji gazów cieplarnianych. Robimy tak jak nasi sąsiedzi Niemcy - mówił, wskazując, że zamykamy stare elektrownie węglowe i budujemy nowe, dużo bardziej efektywne.
Jerzy Buzek zapewniał, że Polska nie chce wykorzystywać węgla w sposób, który jest niebezpieczny dla środowiska, bo nie będzie na to zgody opinii publicznej. Jak podkreślił, węgiel to przyszłość naszej gospodarki. "Teraz musimy się zastanowić, jak go wykorzystać w najbardziej efektywny sposób i jednocześnie chronić środowisko" - powiedział.
Jego zdaniem UE, która teraz wycofuje się z węgla, wróci do tego surowca w miarę jak będą rozwijane technologie "czystego" spalania.